Jak podkreśla zoopsycholog Antonina Kondrasiuk, członek zarządu Polskiego Stowarzyszenia Zoopsychologów, nawet najbardziej udomowiony kociak zostawia sobie margines dzikości.
- Kot nie jest zwierzęciem stadnym, jest samotnym łowcą, dlatego często mówimy o jego indywidualności. Jest przystosowany do tego, żeby radzić sobie sam. W relacjach z człowiekiem kot nie zabiega tak bardzo o względy człowieka jak pies. Pies jest zwierzęciem stadnym, bardzo tego stada potrzebuje i zalicza do niego również człowieka - mówi Kondrasiuk.
Mimo że relacja kot-człowiek bywa skomplikowana, wymaga wielu kompromisów, głównie ze strony właściciela, mruczki są bardzo związane z człowiekiem. I wbrew powszechnym opiniom tęsknią za właścicielem. Poza tym - jak zauważa pisarka, lekarz weterynarii Dorota Sumińska - są niezwykle pożyteczne.
- Koty są bardzo potrzebne, te wolno żyjące również. Dzikie koty byłyby bardzo szczęśliwymi kotami, gdyby im nie przeszkadzano, gdyby im pozwolić żyć, dokarmiać je, dbać o nie, to nie wymaga wielkiego wysiłku. Gdyby więcej osób chciało pomóc, życie tych kotów byłoby lepsze, a my bylibyśmy wolni od plagi szczurów, która coraz bardziej dotyka Warszawa - zauważa Sumińska.
Skoro udomowiliśmy kota, a przynajmniej tak nam się wydaje, musimy temu kotu coś oddać i stworzyć takie warunki, jakich potrzebuje. Okazuje się, że mruczek lubi patrzeć na wszystko z góry i nie chodzi tu tylko o cechę jego charakteru.
- Kot potrzebuje żyć w trzech wymiarach, potrzebuje wchodzić do góry, lubi z góry obserwować swoje otoczenie. Dlatego nie można mu zabronić wskakiwania na meble czy parapety. Kot musi żyć w ciekawym otoczeniu. Powinien mieć możliwość wyglądania przez okno, wychodzenia na zabezpieczony balkon - wbrew powiedzeniom koty nie zawsze spadają na cztery łapy. Niezbędna jest stymulacja i zabawa - wymienia Kondrasiuk.
W 2008 roku koty gościły w 33 proc. polskich gospodarstw - donosi magazyn "Kot". Ale nie każdy może być właścicielem kota. To zwierzę tylko dla cierpliwych. - Relacja z kotem jest niesłychanie satysfakcjonująca. Wymaga ona uwagi, cierpliwości. Kotu trzeba dać dużo czasu, zanim się nawiąże z nim kontakt. Właściciele kotów to osoby, które mają spokojne, filozoficzne podejście do życia - zapewnia Kondrasiuk, specjalistka od zwierzęcych emocji.
17 lutego obchodzimy Światowy Dzień Kota, święto mające podkreślić znaczenie kotów w życiu człowieka, niesienie pomocy bezdomnym kotom i uwrażliwienie ludzi na często trudny koci los.
- Ja jestem przeciwna takiemu świętowaniu. Świętujemy przez jeden dzień, potem o tym zapominamy. A czy kota obchodzi takie święto? Kota to nie obchodzi. Myślę, że dobrze byłoby, żeby cały ten dynamizm, który wkładamy w świętowanie, włożyć w każdy dzień, rozglądać się wokół siebie i zwrócić uwagę na te koty, które potrzebują ratunku. Uważam, że zamiast święta kota, warto zrobić dzień kociary. Kociarami nazywamy karmicielki kotów, jest to pejoratywnie zrozumiane przez ludzi. Tymczasem są to wspaniałe osoby, które za własne pieniądze ratują zwierzęta, które ratunku potrzebują - zauważa Sumińska, która sama jest posiadaczką 10 mruczków, w tym dwóch czarnych.